O macierzyństwie większość ludzi pisze pozytywnie. No bo jakże by pisać inaczej ? Dziecko – cud natury i owoc miłości. Początkowo takie małe, bezbronne i różowiutkie bobo. Potem słodki pędraczek, taki co wiecznie robi bam i bum. Dużo radości i śmiechu i dumy dla rodziców. Napisz coś negatywnie, to będzie hejt.

A ja dziś stanę okoniem i zadam pytanie: “Czy każda matka (dziś bardziej o nich i do nich piszę, bo sama nią jestem) tak myśli?”.

Czy i Ty od czasu do czasu miewasz w swojej głowie, tak po cichutku, kryjąc je przed światem, rachunki zysków i strat? Zadajesz sobie pytanie: “Co by było gdyby?”.

Może to co dziś tu napiszę, będzie dla Ciebie szokiem. Ale mam nadzieję, że pozytywnym, bo tak naprawdę choć macierzyństwo zaskoczyło mnie jak mało co w moim życiu, to zdecydowanie było i jest największą lekcją samej siebie.

Wiadomo, każda sytuacja ma swoje plusy i minusy. Gdybym nie była w miejscu A, byłabym w miejscu B. Ale nie o tym dziś do Ciebie piszę. Piszę o prawdach, które bardziej mogą dotyczyć przyszłych mam, choć może i te już obecne z nich skorzystają i przyspieszą swoją drogę do prawdy:

Prawda 1 – Osoba o niskiej samoocenie nie jest w stanie dawać miłości, bo sama nieustannie potrzebuje być o niej zapewniania.

Zanim staniesz się mamą, upewnij się, że jesteś bardzo silna w środku. Odpowiedzialność, jaką niesie ze sobą rola rodzica jest tak duża, że szybko zweryfikuje to, czy sama nie pozostałaś w trybie DZIECKO. Przez pierwszych kilka lat, kiedy to jesteś wszystkim dla swojego dziecka – opoką, przystanią, bezpieczeństwem, lustrem, wzorem i całym światem – będziesz dawać 300 proc. dotychczasowej normy.

Czy jesteś na to gotowa? Czy czujesz, że Ty sama w środku masz w sobie tyle pokładów miłości do siebie i świata, że wystarczy jeszcze dla Twojego dziecka?

Pomyśl, że jeśli sama nie masz wystarczająco dużo miłości dla siebie i jesteś nastawiona na BRANIE i UZUPEŁNIANIE swoich wewnętrznych braków, to z czego dasz swojemu dziecku? Znasz to powiedzenie: “Z pustego i Salomon nie naleje”?

Prawda 2 – Dzieci nie są po to, by wypełnić jakąś pustkę, lukę lub wyrwę w Twoim życiu.

I tu dochodzimy do prawdy nr 2, która tak naprawdę może dotyczyć każdej osoby w naszym życiu – partnera/partnerki, przyjaciela/przyjaciółki, czy nawet psa/kota. Nie obarczaj, nikogo, swoją wewnętrzną pustką. Tym bardziej bezbronnego dziecka, które przez pierwsze lata swojego życia potrzebuje Twojej miłości jak tlenu. Uwaga! Potrzebuje BEZWARUNKOWEJ miłości.

Jeśli szukasz partnera, który Cię uleczy i “do-uzupełni”, to ok. Szybko się przekonasz, że nie tędy droga. Partner jest dorosły i sam zdecyduje, czy chce pozostać w roli dzbana, co wodę nosi, czy nie. Pamiętaj jednak, że dziecko nie ma tej możliwości i siły w sobie, by przerwać taką relację. Obarczając je rolą “wypełniacza”, skrzywdzisz je.

Prawda 3 – Dzieci są największą lekcją samej siebie i nieustannym procesem nauki o sobie.

Od kiedy sięgam pamięcią, całe życie się uczę. Pewnie pomyślisz, a kto nie? Ale ja naprawdę uczę się non stop, bo po prostu uwielbiam proces nauki. Czytam, studiuję, podkreślam, przepisuję. No po prostu kocham to. Ale gdyby ktoś miał mnie zapytać, który etap w życiu przyniósł mi najwięcej nauki (najlepiej, że nie tej książkowej, ale płynącej z doświadczeń), to odpowiedziałabym, że zdecydowanie MACIERZYŃSTWO.

I absolutnie nie chodzi mi o naukę karmienia piersią, przewijania, rozpoznawania infekcji, czy tego które leki są skuteczne a które nie (właśnie sobie uświadomiłam, ile rzeczy nauczyłam się dzięki moim dzieciom, bo mogłabym tak wymieniać bez końca:))))).

Chodzi mi o naukę samej siebie. Naukę o prawdach tych głębokich, często pochodzących z dzieciństwa. Naukę o Twojej naturze, demonach i traumach. O tym wszystkim, co być może było zamiecione pod dywan albo wciśnięte na strych.

Dziecko naciska na najbardziej wrażliwe miejsca. Uruchamia wszystkie odciski, te wyleczone i te zapudrowane. Przyciska do muru niezliczoną ilością infekcji oraz nieprzespanymi nockami. Przyciska ząbkowaniem i kolkami. Będziesz jak NAVY SEAL albo Bear Grills. Twoje dziecko Cię złamie niczym dowódca GROM-u. Wrzuci Cię na głęboką wodę. Właśnie tego doświadczysz.

Ale wiesz co? Właśnie dzięki temu odkryjesz prawdy, nadprzyrodzone siły i moce, których byś nigdy nie odkryła, gdyby nie macierzyństwo.

Ewa Wysłocka – konsultantka ajurwedyjska, nauczycielka jogi, mama
https://rozkminkijoginki.com/