Zbliża się czas urlopów. Planujemy wyjazdy, będziemy się przemieszczać, podróżować, zwiedzać – czyli zapewnimy sobie sporą dawkę ruchu- ciągły ruch i nasza Vata zaczyna również się podnosić bo:
RUCH + RUCH = dużo więcej RUCHU.
Czy to więc aż takie dziwne, że podróżowanie z punktu widzenia Ajurwedy jest stresogenne?
Z całą pewnością dużo gorzej mają ci, którzy są typami zwiedzaczy, globtroterów, odwiedzających miejsce po miejscu – oni nie mają nawet przerwy wytchnienia w szalonej pogoni za nowymi fotkowymi zdobyczami. Znacznie lepiej mają ci, którzy np. dolatują do miejsca odpoczynku i potem rozkoszują się już dalszą częścią urlopu stacjonarnie. Ci drudzy mogą znacząco zapanować nad wznoszącym się poziomem Vaty.
Wyjaśnię pokrótce, dla osób które nie bardzo są w temacie, dlaczego trudno nam w podróży ujarzmić naszą Vatę.
Istnieje szereg czynników, na które jesteśmy narażeni podczas podróży:
- Po pierwsze wypadamy ze swojego stałego rytmu dnia. Podróżujemy czasami nocą, wstajemy wcześniej, chodzimy spać dużo później. Rozregulowany jest więc Tryb snu a co za tym idzie nasz układ nerwowy. Zaburzony jest także Tryb regeneracji organizmu.
- Po drugie podróżujemy zwykle siedząc długie godziny w fotelu samolotu lub samochodu, a to zaburza naszą apana Vatę, której siedzibą jest dolna część brzucha. Blokują nam się przepływy krwi i limfy w miednicy mniejszej: narządy są gorzej ukrwione, metabolizm zmniejsza się, powstają zastoje w kończynach.
- Po trzecie nieregularne i niedopasowane posiłki. Częściej folgujemy w czasie wyjazdów kulinarnym przyjemnościom, pijemy dużo więcej zimnej wody i to niestety z lodem.
- Po czwarte przebywamy w klimatyzowanych pokojach hotelowych lub w środkach komunikacji co sprzyja nadmiernemu wysuszeniu i w konsekwencji podniesieniu się Vaty.
Co więc zrobić aby zapanować nad niesforną Vatą?
- Zadbajmy o regularne posiłki. Wiem, szczególnie na wyjazdach to trudne, znacznie częściej dopuszczamy wyjątki.
- Pijmy duże ilości wody o temperaturze pokojowej. Dobrze jest też pić herbatki odpowiednie dla Vaty.
- Zapewnijmy sobie odpowiednio długi sen – oczywiście w godzinach nocnych, który pozwoli się nam zrelaksować i zregenerować. Nocnych biesiad nie nadrobimy drzemkami, gdyż te w czasie dnia podnoszą Kaphę!
- Zamiast wiecznie podgryzać suche snacki w podróży lepiej pofolgować sobie w jedzeniu owoców zwłaszcza dobrych dla Vaty takie jak daktyle czy figi.
- Najlepszym pomysłem jest podróżowanie z termosem – wcześniej wlewamy do niego świeżo ugotowaną, warzywną zupę.
- Dobrze jest zaplanować na wyjeździe serie masaży olejowych – zrównoważą Vatę, a my poczujemy się znaczne lepiej.
- I jeszcze coś NAJWAŻNIEJSZEGO – zawsze zabierajcie ze sobą dobry humor, nie oczekujcie, że wszystko będzie się działo po waszej myśli – brak oczekiwań zapewni nam luz i dużo pozytywnych zaskoczeń.
Proszę o Wasz feedback na temat podróży – jakie jeszcze stosujecie tricki i przepisy, by nie dać się kapryśnej Vacie?
Autorka:
Monika Malec-Ziomkowska
Moja Mandala
Funkcja trackback/Funkcja pingback