Mieszkając jakiś czas w Skandynawii bardzo boleśnie odczuwałem dwie skrajności, jakie Matka Natura fundowała mi dwa razy w roku. Z jednej strony cudowne lato ze swoimi dniami i niezachodzącym przez cały dzień słońcem. Z drugiej, polarne, zimowe dni, z tak krótkim okresem dostępu do światła słonecznego, że w najlepszym wypadku byłem w stanie pracować w ciągu dnia tylko dzięki istnieniu sztucznego oświetlenia. Latem, bez problemu mogłem czytać książkę o północy, zimą czynność ta wymagała intensywnego doświetlenia nawet w środku dnia. Oczywiście nie wspomnę o letniej irytacji i zimowym snuciu się po akademiku z kubkiem kawy od wczesnych godzin porannych. Współczułem jeszcze bardziej moim znajomym i przyjaciołom z wielu krajów Azji, Afryki czy Ameryki Południowej. Ich sytuacja z przystosowaniem do tak skrajnych warunków była jeszcze gorsza niż moja. A przecież wszyscy musieliśmy jakoś funkcjonować w tych zupełnie innych od naszych, zapisanych w genach warunkach pogodowych i klimatycznych, do jakich byliśmy przystosowani i przyzwyczajeni. Wyjątkiem był tutaj Claude. Emigrant z Indii, który jednocześnie był kucharzem w naszym akademiku. Zawsze uśmiechnięty, pogodny i życzliwy. Zaskakiwał nas swoim sposobem widzenia świata i traktowania wszystkiego, co życie zsyłało, jako błogosławieństwo i dar. Jednak wtedy codzienna Claude’owa joga, jedzenie czy napoje, którymi czasami nas raczył, były dla mnie czymś obcym i egzotycznym. Dziś, z perspektywy czasu wiem jak bardzo Claude wspierał swoje ciało, umysł i duszę tym, czego nauczyły go Indie i w co został z miłością zaopatrzony przez matkę w rodzinnym domu.                        

O ajurwedyjskiej rutynie dnia pisaliśmy już 25 listopada ubiegłego roku. Nie możemy jednak nie wspomnieć, w kontekście obecnej pory roku o wpływie światła słonecznego na proces regulacji rytmu dobowego wszystkich żywych istot, nie zapominając również o świecie roślin. Każda z pór dnia i roku w wyniku nieustających zmian zachodzących w układzie słonecznym kształtuje zbiorową energię wpływając jednocześnie na nasze życie. Rytm dobowy, a co za tym idzie nasza dzienna aktywność i samopoczucie, są ściśle zsynchronizowane z ruchem obrotowym ziemi wokół słońca. Wciąż bada się wpływ owych zjawisk na procesy fizjologiczne i poznawcze człowieka.

Jak zatem Ajurweda postrzega Słońce, dzienną gwiazdę naszej planety? Materia kosmiczna rozumiana w Ajurwedzie jako Prakrti dzięki aktowi czystej świadomości tworzy między innymi wszystkie elementy fizyczne otaczającego nas świata. Owe pięć elementów  (Pañcamahābhūta) możemy rozumieć, jako pojęcia współczesnej fizyki i chemii. Zaliczamy do nich: przestrzeń (Ākāśa), powietrze (Vāyu), wodę ( Jala), ziemię (Pṛthvī) i oczywiście ogień (Agni). Słońce, jako materialne Agni jest symbolem naturalnego działania energii twórczej wszechświata. Wszelkie procesy termojądrowe zachodzące wewnątrz Słońca są procesami twórczymi inicjującymi kolejne. Słońce inicjuje procesy inkarnacyjne wpływając na nasze Prakrti w momencie poczęcia. Mówiąc w dużym uproszczeniu Słońce, jako gwiazda, utożsamiane jest z siłą twórczą wszechświata. Takie myślenie zresztą obecne było nie tylko w Ajurwedzie, ale również w wielu kulturach na przestrzeni wieków. Co ciekawe Słońce, jako obiekt fizyczny, podlega również tak jak i my, cykliczności ujawniającej się w mniejszej lub większej aktywności samej gwiazdy. Ajurweda działanie Słońca ujmuje w sferze psychoenergetyki. Fizyczne oddziaływanie przejawia się w psychicznej aktywności i odwrotnie. Psychiczna aktywność człowieka pod wpływem działania Słońca znajduje swoje odbicie w jego fizycznej aktywności. Pamiętajmy jednak, że procesy ewolucyjne sprzed tysięcy lat dokonywały się w atmosferze pozbawionej innych źródeł światła poza Słońcem. Słońce – Agni będzie wskazywało na naszą wewnętrzną dynamikę i ogień. Ów ogień rozumiany jest, jako aspekt psychologicznej błyskotliwości i jasności intelektualnej umożliwiający prawdziwy ogląd rzeczywistości wraz z całą siłą przemian, mocy i energii zawartej w Agni. To właśnie ta energia umożliwia nam zrozumienie świata, nas samych, kontrastów i pozornych sprzeczności, czy ostatecznie prawdy. Można pokusić się o stwierdzenie, że wręcz to właśnie ta energia staje się niezbędna do przeżycia stanu, w którym doświadczymy oświecenia jakkolwiek rozumianego. W Agni Słońca dostrzegamy trzy elementy niezbędne do korzystania z głęboko skrywanych w nas zasobów namiętności, a nawet gwałtowności. Przecież właśnie tam gdzie pojawiają się te emocje możemy mówić o ekspresji, entuzjazmie, zapale, naszym sercu, miłości w aspekcie tworzenia.

Obecna pora roku wg Ajurwedy, to późna jesień i zima. Sezon Vata uaktywnia się mniej więcej w okresie równonocy jesiennej, gdy na półkuli północnej, zatem i w Polsce zaczynamy bardzo wyraźnie odczuwać deficyt światła słonecznego. Taka sytuacja trwa do połowy astronomicznej zimy. Wegetacja po okresie Pitta właśnie się zakończyła, a cała natura przygotowuje się do spoczynku. Ajurweda mówi również o tym, że jest to dosłownie suchy i zimny sezon ze względu na panującą aurę. Nasz sen staje się głębszy, a nasze kontakty towarzyskie stają się mniej intensywne. Umysł bardziej potrzebuje czasu dla siebie i dystansu wobec zewnętrznego świata. Tymczasem w wyniku zmian cywilizacyjnych i kulturowych nie pozwalamy organizmowi regulować własnego zegara biologicznego według zasad zapisanych w nas na poziomie molekularnym. Nasze nawyki behawioralne nie pomagają nam w utrzymaniu zdrowia. Wieczorem korzystamy z bardzo jasnego oświetlenia, a rankiem zupełnie ignorujemy jego brak wpływając destabilizująco na poziom melatoniny i kortyzolu w organizmie, a nawet na ekspresję niektórych genów.                                                    

Ajurwedyjskie doświadczenie mówi, że nasze ciało w ciągu doby realizuje określone procesy w sposób cykliczny i przewidywalny, o ile cieszymy się dobrym zdrowiem i samopoczuciem. Jest to indywidulany program będący matrycą naszego funkcjonowania. Coraz częściej zauważa się wpływ błędów cywilizacyjnych na zaburzenia cykliczności owych procesów biologicznych, a tym samym na częstość występowania chorób na różnych szerokościach geograficznych. Co zatem możemy zrobić sami dla siebie planując konkretne działania w ciągu całego zimowego dnia, w którym to wyraźnie zmniejsza się ilość docierającego do nas światła słonecznego?                                                                                              

W czasie, gdy zimą chmury przysłaniają nam słońce, w tej ogarniającej ciemności nasze działania wspomagające indywidualne zdrowie możemy skoncentrować wokół aspektu fizycznego, czyli naszego ciała i aspektu duchowego i umysłowego umysłu, choć jak wiemy oba ściśle ze sobą są związane i stanowią jedność. Poniżej kilka elementów codziennej rutyny dnia wspierającej nas w okresie zimowym:

  • Wykonuj podczas porannej rutyny dnia masaż zwany Abhyangą najlepiej olejem sezamowym mającym właściwości rozgrzewające. Wybierz olej z ekologicznych upraw.
  • Pamiętaj, aby przynajmniej raz w tygodniu olejować włosy, aby chronić je nie tylko przed wiatrem, ale i przed nadmiernie ogrzanym powietrzem w pomieszczeniach. Takie olejowanie nie powinno jednak być krótsze niż 30 minut i nie dłuższe niż 60 minut. Pozostawienie takiego oleju na włosach na całą noc niczego nie zmienia. Tłuszcz potrafi jełczeć, a przecież chcemy dbać o siebie, a nie wprowadzać toksyny do organizmu.
  • Wykonuj domowy peeling cukrowy. Zimowa fizjologia skóry tak jak i włosów wymaga wsparcia. Skóra potrzebuje jednak po takim zabiegu preparatów natłuszczających umożliwiających dłuższe utrzymanie wody w warstwach skóry. Nie stosuj jednak olejów mineralnych będących produktami destylacji ropy naftowej. Do dyspozycji masz produkty na bazie naturalnych olejów, pamiętając o zasadzie, że to, co możemy spożyć, możemy też zastosować w pielęgnacji ciała.
  • Pomyśl o suplementacji witaminą D. Witamina ta odgrywa ważną rolę w stabilizacji nastroju i budowaniu odporności tak ważnej w dobie pandemii.
  • Skorzystaj z prostego zabiegu dostępnego na każdej szerokości geograficznej. ATAPA bo tak nazywa się kąpiel słoneczna w Ajurwedzie w bezchmurny zimowy dzień, stanie się nie tylko przyjemnością ale i formą oczyszczenia. Osoby z energią Vata są miłośnikami energii i ciepła, jakie bije od Słońca. Gdy energia Pitta dominuje, naszych kąpieli słonecznych zażywamy przed południem, nie dłużej jednak niż 30 minut w naszej szerokości geograficznej. W przypadku osób o przysposobieniu Kapha, czas kąpieli spokojnie możemy wydłużyć do 60 minut. Pamiętajmy jednak, aby chronić skórę przez nadmierną ekspozycją na promieniowanie. Obecnie, warstwa ozonowa w wyniku działań człowieka jest na tyle uszkodzona, że warto pomyśleć o dodatkowej ochronie przed promieniowaniem UV.
  • Zainwestuj, jeśli możesz w specjalną lampę, która we wczesnych godzinach porannych doświetli twoją przestrzeń zaraz po przebudzeniu. Od wielu lat taka forma terapii, stosowana jest w leczeniu deficytu światła i obniżonego nastroju w okresie zimowym.
  • Nie korzystaj w godzinach wieczornych (przed snem) z urządzeń elektronicznych emitujących niebieskie światło. Jeśli to nie jest możliwe użyj funkcji zmiany barwy emitowanego światła na bardziej bezpieczne. Wiele urządzeń elektronicznych ma tę funkcję dostępną w swoich ustawieniach. Mimo wszystko zalecam jednak wieczorny „rozwód” z urządzeniami elektronicznymi.
  • Pamiętaj o zwiększeniu spożycia tłuszczów roślinnych zawartych np. w orzechach czy owocach takich jak awokado. W ten sposób najadekwatniej odżywisz swoje ciało i umysł.
  • Dbaj o to by posiłki były świeże. Wsłuchaj się w potrzeby organizmu. W tym czasie sam prosi się o ciepłe, sycące zupy, warzywne gulasze, czy pieczone warzywa.
  • Pomyśl o warzywach zawierających beta-karoten. Ten po przekształceniu w naszym organizmie w witaminę A zapewni nam w czasie deficytu światła słonecznego zdrowy wygląd.
  • Wzbogacaj swoje potrawy i napoje w imbir, cynamon czy goździki. Przyprawy te mają działanie rozgrzewające.
  • Szanuj obecną porę roku. Jej skłonność do ograniczenia ilości światła słonecznego jest czymś naturalnym i stanowi porządek umożliwiający przyrodzie i nam odpoczynek. Nie zmuszaj się do częstszego wychodzenia z domu niż masz na to ochotę. Daj sobie czas na regenerację. To właśnie doskonały czas na dobrą książkę, smaczną herbatę ziołową, a może cudowną wieczorną kąpiel z dodatkiem olejków eterycznych działających antydepresyjnie. Popularny olejek lawendowy, czy olejki ze skórek owoców cytrusowych mają kojące działanie.
  • Zaakceptuj, a jeśli tylko czujesz, że jesteś gotowy bądź wdzięczny za tę coroczną wędrówkę planety Ziemi wokół Słońca.
  • Pamiętajmy o aktywności. Chłód i brak światła potrafią być dla wielu osób bardzo wyczerpujące. Bez konieczności wystawiania się na działanie niskich temperatur czy wiatru możemy ćwiczyć w domu. Jeśli zdecydujesz się ćwiczyć na dworze, załóż odpowiednie ciepłe ubranie. Choć to oczywista oczywistość, często zaniedbujemy ten aspekt dbania o siebie.
  • Bądź dla siebie łaskawy i hojny. Jesteś swoim bliskim, przyjacielem, mędrcem, mistrzem. Nie oceniaj siebie surowo. Daj sobie czas. Daj sobie prawo do przysłowiowego, świętego spokoju. Pozwól sobie na ukochane dziwactwa, które często sprawiają Ci tyle radości.
  • Nie etykietuj siebie. Kiedy mówisz: Jestem zmęczona… Jestem zdenerwowany… Pomyśl jak wielka prawda kryje się w pierwszym słowie. Jestem, czyli istnieję w tym określonym przez wszechświat momencie. Odetnij metkę, jaką sobie nadałaś lub nadałeś i pozwól, choć przez moment po prostu sobie być. Nic więcej. Zanurz się w tej chwili. Przyjrzyj się emocjom, jakie pojawiają się i znikają. Nie walcz z nimi. Niech płyną jak woda w czystym strumieniu.
  • Nie bój się planować. Szczera analiza tego, co jest dla Ciebie ważne, co chciałabyś czy chciałbyś zrealizować w nowym roku umożliwi przygotowanie wewnętrznej energii do pracy, a także ułatwi synchronizację działania wszechświata z naszym celowym działaniem. To doskonały czas na poszukiwanie miejsca w sobie i dla siebie. To czas, w którym zbliżamy się do siebie by zauważyć własne zasoby i poczuć tęsknotę za siłą wolności w działaniu. Nie bójmy się przeżywania „braku działania”. Nie musimy utożsamiać go z lenistwem czy marazmem. Nie- działanie to też forma działania.

Z jednej strony, nasza codzienna rutyna dostosowana do danej pory roku daje nam szerokie możliwości, aby bez względu na panujące warunki człowiek mógł cieszyć się dobrym zdrowiem i emanować energią umożliwiającą mu działanie zgodne z jego naturą. Z drugiej, Wszechświat w swojej mądrości podpowiada, że powinniśmy zwolnić, może zatrzymać się na chwilę. Wziąć głęboki oddech. Dlaczego zatem nie wsłuchać się w mądrość Ajurwedy na własnej skórze? Bez względu na to, jak bardzo jesteśmy świadomi wszystkich procesów zachodzących w nas czy wszechświecie, żyjemy dzięki działaniu energii-siły przejawiającej się w każdym powołanym do istnienia procesie. Zaakceptujmy ład i porządek wszechświata, który nas wspiera i nam sprzyja. Pozorny brak światła słonecznego to symbol „otwartych drzwi”. Aby napełnić się obfitością, należy najpierw przeżyć brak czy pustkę, jako potencjalną gotowość na przyjęcie czegoś nowego i zaskakującego. Nasze ciało odczuwa deficyt, jako rodzaj dyskomfortu, jednak serce już wie, że to wszystko jest przejściowe i nie jest na zawsze. Wszystkie światowe tradycje religijne i mistyczne w ciemności upatrują wewnętrzną iskrę budzącą w nas tęsknotę za przebudzeniem. Przebywanie w uśpieniu jest etapem przejściowym, ulotnym i przepełnionym nadzieją nawet, jeśli nie jest ona uświadomiona czy w jakikolwiek sposób przeczuwana przez nasze otoczenie. Jak pisał Rumi: „to czego pragniesz, poszukuje Ciebie”.

autor: Michał Iwanowski